Z pamiętnika sędziego

Dzień 1

Wstaję o okropnej godzinie rano. Ustawiam stoliki i krzesła wokół nich przez jakąś godzinę. Układam kontrolki na stołach. Rozdania są gotowe. Do pubu na śniadanie.

Wracam na rozpoczęcie turnieju. Rozdaję karty startowe. Ludzie wybierają swoje losując z pomieszanych kart leżących na stole.

  • „Czy mogę zabrać którąkolwiek?”
  • „Czy mam jakąś zabrać?”
  • „Co się stanie jak numer mi się nie spodoba?”
  • „Wylosowałem EW, mogę ją odłożyć?”
  • „Nie partnerze ty losuj.” „Ale mogę wybrać złą.”
  • „Czy tutaj się płaci?”

Posadziłem zawodników (w większości). Zmagam się z pytaniami o dozwolone systemy.

  • Co masz na myśli mówiąc że to zawody kategorii 2. To wstyd, że pozwala się ludziom grać tymi wszystkimi śmiesznymi konnwecjami, nie powinieneś się na to zgodzić. Nie rozumiem dlaczego EBL na to pozwala. Oni rozmyślnie pozbywają się graczy z turniejów. Co zamieszasz z tym zrobić? Co to znaczy, że jestes tylko sędzią?
  • Co masz na myśli mówiąc, że to zawody kategorii 2. To wstyd, że w tak dużym kongresie nie wolno grać otwarciem 2♦ Craiga Seniora. Nie rozumiem, ldaczego EBL tego zabrania. Oni rozmyślnie pozbywają się graczy z turniejów. Co zamierzasz z tym zrobić? Co to znaczy, że jesteś tylko sędzią?

Próbuję znaleźć graczy na puste miejsca. Godzę pary, w których każdy z partnerów wziął kartę startową. Proszę graczy, żeby usiedli. Pozwalam grać. Porządkuję luki, które właśnie powstały.

  • „Panie sędzio, dlaczego nie ma kontrolki na stole?”
  • „Nie wiem, proszę Pana, zaraz przyniosę.”
  • „Ci sędziowie są okropnie nieudolni, nie potrafią niczego dopil… O! Znalazłem kontrolkę pod moją kartą konwencyjną!”
  • „Panie sędzio, w którą strone podawać rozdania?”
  • „Panie sędzio, czy zdążę wypić kawę?”
  • „Panie sędzio, co to znaczy kategoria 2?”

Rozpoczyna się gra. Puszczam rozdania w jedną stronę, graczy w drugą.

  • „Panie sędzio, tu jest okropnie gorąco. EBL powinno zagwarantować jakieś przyzwoite miejsce do gry za te pieniądze, które na nich wydajemy. Co Pan zamierza z tym zrobić?”
  • „Panie sędzio, tu jest okropnie zimno. EBL powinno zagwarantować jakieś przyzwoite miejsce do gry za te pieniądze, które na nich wydajemy. Co Pan zamierza z tym zrobić?”
  • „PANIE SęDZIO!!!! On otworzył 3♠ a miał TYLKO 5 PIKÓW!!! Dlaczego EBL nie zrobi coś z tymi oszustwami!”
  • „Dawidzie, on nazwał mnie oszustem. Zrób coś z tym!”
  • „A, „Dawidzie”. Czyli zamierzasz decydować na jego korzyść bo to twój kolega?.”
  • „Każdy zna Dawida.”
  • „I co z tego? Czy to znaczy, że wolno ci oszukiwać?”

Udało mi się w końcu odezwać i zredukować oskarżenie o oszustwo do nieartykułowanego pomruku. Poradziłem sobie z tym i oto mój szczęśliwy dzień, dwie miłe panie przychodzą z końca sali. Hurra. Co one mówią?

  • „Panie sędzio, tu jest okropnie gorąco. EBL powinno zagwarantować jakieś przyzwoite miejsce do gry za te pieniądze, które na nich wydajemy. Co Pan zamierza z tym zrobić?”
  • „Panie sędzio, tu jest okropnie zimno. EBL powinno zagwarantować jakieś przyzwoite miejsce do gry za te pieniądze, które na nich wydajemy. Co Pan zamierza z tym zrobić?”

Wspaniale. Gdyby włączać i wyłączać klimatyzację co 10 minut obie pomyślałyby, że się staram. Idę do recepcji i proszę o włączenie klimatyzacji.

  • „Tak? Chce Pan pokój?”

Dlaczego oni zatrudniają Tajwańczyków, którzy nie mówią nawet po angielsku. W końcu udaje mi się wytłumaczyć, że chodzi o włączenie klimatyzacji i wracam na salę. Interwencja – namysł.

  • „BYŁ NAMYSŁ!!!”
  • „NIEPRAWDA!”
  • „A WŁAŚNIE, ŻE PRAWDA”

„Czy myślał Pan?”, pytam.

  • Tak, myślałem, dlaczego nie powinienem? Proszę spojrzeć w karty, ale to nie był NAMYSŁ”

Robię unik przed kartami przelatującymi przed moim nosem i mówię, że był namysł i żeby zawołać mnie po rozdaniu.

  • „Jak to był namysł? EBL ciągle zmienia przepisy. Płacę za grę w turnieju, w którym nie wolno się zastanawiać. Głupi sędzia nawet nie spojrzał w moje karty. Miałem bardzo trudną decyzję i musiałem o tym pomyśleć – dlaczego mi nie wolno? Przepraszam? Jak sobie poradzić z tą ręką? Nie było tych przepisów kiedy grałem na kongresie Clacston”

Wołają mnie, nie ma straty pomimo nielegalnej informacji.

  • „Mówiłem, że miałem powód, żeby się zastanawiać i sędzia się zgodził. EBL ma najlepszych sędziów na świecie, zawsze tak twierdziłem.”
  • „Czy możemy się odwoływać? Dlaczego muszę zapłacić 10L? Doradza mi Pan? Dlaczego chce mi Pan pomóc, jeśli Pan zdecydował na jego korzyść. W porządku, skoro myśli Pan że to zły pomysł, ale wiem że mamy rację. Cholerni sedziowie, jak mogą to grają, jak nie to ustawiają wyniki.”

Interwencję ma moja koleżanka, wspaniały sędzia. Podchodzi do stolika

  • „Dajcie tu prawdziwego sędziego, a nie tę lalę.”

Kolejna interwencja – blef.

  • „On oszukuje! Jak to, wolno blefować? Grattan Endicott napisał do mnie, że nie wolno blefować w pierwszym okrążeniu licytacji.”

Wist ze złej strony. Zaczynam podawać możliwości.

  • Chcę wistu kierowego i przygwożdzenia.”

Nie. Wyjaśniam.

  • „Jak to, nie?”

Wyjaśniam przypisy

  • „Kiedy to zmienili? Byłem na kursokonferencji sędziowskiej 12 lat temu i mówili, że mogę wybrać co chcę.”

Później trafiam na parę reprezentantów brytyjskich. Wyjaśniam im przepisy dotyczące nielegalnej informacji

  • „Byliśmy w Lille i taki facet ze śmiesznym nazwiskiem, które brzmiało jak samochód powiedział, że nie ma nielegalnej informacji przez namysł podczas inwitu, bo mogłem myśleć czy licytować więcej, czy mniej.”

Cóż, to przynajmniej ma jakiś sens, ale kto brzmi jak samochód?

  • „No wie Pan, jeden z tych europejskich samochodów.”

Łada? Już wiem: Skoda!

  • „Zgadza się, Skoda. Ktoś nazywał go Kojak, ale nie mam pojęcia dlaczego.”
  • „Panie sędzio, tu jest okropnie gorąco. EBL powinno zagwarantować jakieś przyzwoite miejsce do gry za te pieniądze, które na nich wydajemy. Co Pan zamierza z tym zrobić?”
  • „Panie sędzio, tu jest okropnie zimno. EBL powinno zagwarantować jakieś przyzwoite miejsce do gry za te pieniądze, które na nich wydajemy. Co Pan zamierza z tym zrobić?”

Ktoś zrzuca bidding-box na podłogę. Idę po drugi i stawiam pasjans z kart bidding boxa z podłogi. Nie wychodzi! Brakuje 7NT!

Czas odedrzeć wierzchni protokół i połozyć go na brzegu stołu. Wyjaśniam przez głośniki cztery razy. Idę na salę żeby je pozbierać, na drugim stole jest nieoddarty.

  • Nie powiedział Pan, żeby to zrobić!”
  • Zrobilibyśmy to, gdyby Pan powiedział”

Kilku sędziów przychodzi skonsultować decyzje. Na turniejach EBL sedziom doradza się żeby konsultowali raczej ze mną, niż z kimś innym. Doradzam pewnej Pani.

  • „Jest Pan pewien? Mogą się odwoływać.”

Mówię, żeby się nie martwiła. Odwołania to nic wielkiego. Poszła. Wkrótce wraca.

  • „Nie wiem, dlaczego Pana posłuchałam: odwołują się. To Pana wina!”

Sesja się kończy.

  • „Dlaczego na obiad przeznaczone są dwie godziny? To za długo. EBL specjalnie robi długie przerwy, żeby nas zanudzić.”

Tak, zgadza się. Ciekawe, czy dostanę obiad. Zbieram protokóły, łącznie z dwoma brakującymi: dziwne, były trzy stoliki od miejsca, gdzie być powinny. Uspokajam komputerowego, który chce wiedzieć, dlaczego nie przyniosłem ich wcześniej, sprzątam stoły, zbieram rozdania, sprawdzam wydruki. Zostało 80 minut. Idę na obiad z innymi sędziami. Obsługa jest dość wolna. W końcu udaje mi się zjeść. Wracam do hotelu, przebieram się w smoking. Z powrotem na salę.

  • „Dlaczego na obiad przeznaczone są dwie godziny? To za długo. EBL specjalnie robi długie przerwy, żeby nas zanudzić.”

Próbuję wszystkich posadzić. Instrukcje były wywieszone.

  • Gdzie ja siedzę? Nie, nie widziałem kartki.

Idę i sprawdzam za nich, gdzie mają usiąść. Gra się rozpoczyna.

  • „Panie sędzio, tu jest okropnie gorąco. EBL powinno zagwarantować jakieś przyzwoite miejsce do gry za te pieniądze, które na nich wydajemy. Co Pan zamierza z tym zrobić?”
  • „Panie sędzio, tu jest okropnie zimno. EBL powinno zagwarantować jakieś przyzwoite miejsce do gry za te pieniądze, które na nich wydajemy. Co Pan zamierza z tym zrobić?”

Mam kilka interwencji, ludzie konsultują ze mną. Przechadzam się. Pewna sędzina robi to, co zawsze – konsultuje ze mną, słucha uważnie a potem decyduje przeciwnie. Jest bardzo ambitna i zastanawiam się dlaczego nigdy mnie nie słucha! Jak zwykle, odwołali się. Muszę znaleźć Komisję Odwoławczą (standardowe zadanie na imprezach EBL). Pytam gracza.

  • „Cóż, nie wiem. Mogę być, jeśli nie znajdziesz nikogo innego. Ale poszukaj.”

Jeden jest.

  • Nie, Roy, nie możesz byc na odwołaniach. Musimy jechać zaraz po zakończeniu. Przepraszam Dawidzie, ale naprawdę nie mamy czasu.

Pudło.

Jeszcze kilka interwencji, kilka Komisji Odwoławczych, oddzieranie protokółu („nic Pan nie mówił”), ostatnie kilka rund, wszyscy kończą.

  • „O której godzinie jutro?”
  • „O drugiej? Dlaczego? Czy w EBL oszaleli?”

Teraz muszę zorganizować odwołania.

  • „Gdzie jest moja komisja? Powinna już być gotowa!”

Wyjaśniam, że brakuje jeszcze kilku członków idę do baru po Davida Burna i tracę dwóch członków, którzy w tym czasie sobie poszli. W końcu Komisja zaczyna pracę. Ja muszę posprzątać moje stanowisko pracy: wszyscy już sobie poszli (uwaga: tak naprawdę większość sędziów widziała jaki jestem zajęty i sprzątała za mnie, ale nie wszyscy)

Sprzątam stoliki, zbieram rozdania, sprawdzam kontrolki z wydrukami i ok. północy jest już po wszystkim

  • „Gdzie sa wyniki? Jak to, nie wiesz? Jesteś sędzią, nieprawdaż?”

Idę do baru, żeby usłyszeć od barmana, że już zamykają. Cholera. Ale znam jeden czynny do pierwszej. Idę tam z innymi sędziami i stawiam im kolejkę. Trzy szklanki whisky, cztery piwa i gin z sokiem. Wchodzi jeden z graczy.

  • „Ha. Jak zwykle wyluzowani. Fajnie, że macie dużo wolnego czasu.”

Zostały tylko trzy dni.

Tekst pochodzi z brydżowej witryny Davida Stevensona i znalazł się tu za jego wiedzą i zgodą. Zapraszam do kontaktu z autorem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.