Podczas pierwszego zjazdu drugiej ligi w bieżącym sezonie zdarzył się następujący problem. Jedna z par gra systemem silnotreflowym wraz ze słabym otwarciem 1NT (12-14 PC). Poinformowała o tym również przeciwników oraz położyła na stole kartę konwencyjną. Większego zainteresowania ona nie wzbudziła. Przeciwnicy ustalili tylko, że po słabym 1NT nie grają kontrą dwukolorową, lecz wywoławczą. Zaczęła się gra.
W którymś kolejnym rozdaniu zostałem zawołany do stołu. Licytacja rozpoczęła się następująco:
N | E | S | W |
1BA | ktr | pas | 2t |
po stronie NE 1BA zostało zaalertowane i wytłumaczone jako słabe, kontra wywoławcza. Wszystko normalnie. Po drugiej stronie zasłony, W nie zauważył alertu na 1BA i w związku z tym zaalertował kontrę jako 5-4. NS doszli później do jakiegoś 2BA, które nie poszło. Decyzja?
Otóż winą za całe zajście należy obarczyć… gracza S. Paragraf 15 Regulaminu Zawodów Brydża Sportowego mówi:
1. Zawodnik licytujący zapowiedź umowną musi ją alertować przeciwnikowi znajdującemu się po tej samej stronie zasłony, używając w tym celu kartki z napisem „alert”. Podobnie postępuje jego partner, gdy taca z licytacją znajdzie się po drugiej stronie zasłony. Odpowiedzialność za upewnienie się, że przeciwnik został ostrzeżony spoczywa na alertującym graczu.
2. Zalecaną formą alertowania przy zasłonach jest położenie kartki „alert” na ostatniej zapowiedzi przeciwnika, w jego segmencie tacy. Gracz, który został ostrzeżony, musi potwierdzić przyjęcie tego do wiadomości przez zwrócenie kartki „alert” przeciwnikowi.
S tego obowiązku zaniedbał, stąd przeciwnik uznał, że po 1NT silnym grają kontrą 5-4. Przy stoliku niestety rozpoczęła się przepychanka. WE zarzucili przeciwnikom, że nie zostali ostrzeżeni o m. in. odpowiedziach transferowych. Argument chybiony – przeciwnicy wyłożyli kartę konwencyjną, a WE nie zainteresowali się jej zawartością. NS nie mają obowiązku uprzedzać dalej o wszystkich nietypowych sekwencjach. Jest to częsty wśród graczy grzech zaniedbania. Próbowali również argumentować, że nie wiedzieli wcześniej o systemie przeciwników. Również nie mieli takiego obowiązku – system silnotreflowy bez konwencji brązowych jest traktowany jako system niebieski wg polityki systemowej i nie wymaga żadnych dodatkowych zgłoszeń przed grą, ani nie podlega ograniczeniom
S zarzucał przeciwnikowi złą wolę i wręcz „umyślne niewidzenie” alertu. Zarzucanie przeciwnikom umyślnego oszustwa jest ciężkim przewinieniem, które często powinno kończyć się komisją dyscyplinarną. Zwłaszcza gdy, jak w powyższym przypadku, S nie dopełnił procedury alertowania na zasłonach. Padła nawet deklaracja, że następnym razem S też nie przyzna się do widzenia alertu. Jest to droga donikąd. Nawet jeżeli raz, czy drugi sędzia podejmie decyzję na ich korzyść, w końcu stanie się to dość dziwne. Sprawa zakończy się w WGiD, prawdopodobnie dyskwalifikacją lub zawieszeniem pary i poważnymi konsekwencjami dla drużyny. Szczerze – nie warto.
Bohaterowie powyższych zdarzeń niech pozostaną anonimowi, nazwiska bowiem nic do sprawy nie wniosą. Warta podkreślenia jest przede wszystkim słaba znajomość przepisów przez graczy i wynikające z niej problemy. Dlatego też sprawa zakończyła się upomnieniami i konflikt został załagodzony. Emocje mijają, warto natomiast zapoznać się z przepisami i wyciągnąć z tego naukę na przyszłość.